CAMINO DE LOS YUNGAS
Jak na mistrza drogi przystało jara mnie głównie droga, ostatnio nawet, niestety, zdaje się bardziej niż kobiety.
Już bycie w drodze, jest warunkiem wystarczającym bym czuł że żyję, a kiedy droga, sama w sobie,
od początku do końca, przeładowana jest ochami i łałami, wiodokami, skarpami, w łeb bijącymi wodospadami, wtedy można na prawdę zwariować
i zdarzyło mi tak któregoś przyjemnego dnia w boliwijskich Andach.
Czekałem parę dni na pogodę coby widzieć gdzie idę... Wiadomo miałem jakieśtam oczekiwania, w końcu nie czeka się tydzień na byle gówno ...
Czytaj całość